
Pasta warzywna na ciecierzycy
Od około trzech miesięcy nie jem mięsa. Po prostu odrzuciło mnie. Drażni mnie jego zapach w jakiejkolwiek postaci. Stwierdziłam, że nie będę się ze sobą kłócić i że widocznie przyszedł czas na bezmięsny etap Zdrowej Brzózki. Stąd coraz więcej strączków w mojej diecie w różnej postaci. Jedną z moich ulubionych jest ta pasta warzywna na ciecierzycy.


Pasty warzywne dostępne w sklepach mają owszem dość dobry skład, ale i też ciekawą cenę. Przygotowując pasty w domu mamy spore oszczędności, ale i też zwiększamy ich jakość, ponieważ sami wybieramy składniki. Pastę możemy przygotować w większej ilości i cieszyć się jej smakiem nawet cały tydzień. Zalecam przechowywać ją w lodówce.

Składniki:
– 1/2 kg suchej ciecierzycy
– 2 spore bulwy selera
– 4 marchewki
– 2 słoiczki suszonych pomidorów najlepiej w oliwie (klik)
– 1/2 szklanki oliwy z oliwek
– 1/2 szklanki najlepiej domowego octu jabłkowego (klik)
– 1/2 szklanki domowego ketchupu (klik) lub passaty pomidorowej
– 1 łyżka kurkumy
– 1 łyżka słodkiej papryki suszonej
– 1 łyżeczka kminku
– sól, pieprz

Przygotowanie:
Cieciorkę zalewamy wodą i moczymy najlepiej przez całą noc. Następnie płuczemy ją i gotujemy w osolonej wodzie z kminkiem do miękkości, przynajmniej przez godzinę.


Warzywa płuczemy, obieramy, kroimy i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości.

Jeżeli nasze suszone pomidory są w oleju rzepakowym, to odcedzamy je, ponieważ olej rzepakowy poddany obróbce termicznej jest dla nas szkodliwy. Jeżeli pomidory są zalane oliwą z powodzeniem możemy je zblendować razem z tą oliwą i wtedy nie potrzebujemy dodatkowej ilości oliwy, która jest podana w przepisie.


Ugotowaną cieciorkę odcedzamy, pozostawiając nieco wody. Blendujemy ją jeszcze gorącą. Dodajemy zblendowane wcześniej suszone pomidory. Łączymy składniki. Seler i marchew odsączamy z wody i również blendujemy na gorąco. Puree warzywne łączymy z purree z cieciorki i pomidorów, dodajemy pozostałe składniki i blendujemy póki wszystko ciepłe.
Doprawiamy solą i pieprzem według uznania. Kwasowość pasty regulujemy ilością octu jabłkowego i domowego ketchupu.
Gorącą pastę wkładamy do wyparzonych słoiczków i od razu zamykamy. Zakręcone słoiki możemy jeszcze dodatkowo zapasteryzować w piekarniku w 180 stopniach przez około 15 minut. Pastę przechowujemy w lodówce.

Pasta cudownie smakuje na chlebie gryczano-jaglanym (klik).
Smacznego i na zdrowie!

Podziel się swoją energią 😀 tak, jak ja dzielę się swoją
Wsparcie dla Zdrowej Brzózki (klik)

Odrzuca Panią od mięsa, bo je Pani dużo węglowodanów. Węglowodany szczególnie złożone są przyczyną Pani choroby. Jeśli odrzuci Pani cukrowce, w naturalny sposób powróci apetyt na zdrowe tłuszcze i mięso.
Trzeba odrzucić wszystkie zboża i pseudozboża, strączki, warzywa korzeniowe, bulwy skrobiowe, wszelkie owoce, z wyjątkiem grejpfruta czy cytryny 1 raz w tygodniu
Strączki są szczególnie problematyczne dla jelit.
Wśród substancji antyodżywczych obecnych w roślinach strączkowych wymienić należy:
galaktooligosacharydy (GOS), które przyczyniają się do wzdęć i gazów;
goitrogeny – zaburzające pracę tarczycy;
inhibitory trypsyny – mogą się przyczyniać do stanów zapalnych trzustki;
lektyny
Działanie alergizujące strączków
Białka obecne w roślinach strączkowych stosunkowo często wywołują odpowiedź alergiczną naszego organizmu. Uważa się, że w ten sposób nasiona roślin strączkowych mogą przyczyniać się do rozwoju tzw. syndromu cieknącego jelita (w ścianach jelita tworzą się mikroskopijne dziurki, przez które substancje toksyczne przedostają się do całego organizmu).
Podejrzewa się również, że strączki zaburzając pracę układu odpornościowego, mogą się przyczyniać do rozwoju chorób autoimmunologicznych.
Nasiona roślin strączkowych nie są polecane przede wszystkim osobom cierpiącym na choroby autoimmunologiczne oraz osobom, które cierpią na zaburzenia pracy układu trawiennego (np. przeciekające jelito, zaburzenia mikroflory jelitowej, zespół jelita drażliwego).
Dzięki Renata za Twój komentarz i poradę. Wiesz , ja już byłam na diecie, która mocno ograniczała węglowodany i całkowicie eliminowała strączki. To była dieta SCD. Jadłam wtedy mnóstwo mięsa. Na początku było super, ale to jednak nie do końca było to. Od kiedy przestałam jeść mięso jest znacznie lepiej i w zasadzie moje jelita pracują najlepiej od czasu zdiagnozowania schorzenia. Zdrowie się ustabilizowało. Nie mówię, że jedyną przyczyną tutaj jest odstawienie mięsa, bo przy okazji nałożyła się tutaj moja praca z emocjami. Ale czuję tak wewnętrznie, że nie chcę wracać do mięsa. Nadal są dni kiedy jego zapach mnie odpycha. Ufam swojemu ciału.