Domowy ketchup bez rafinowanego cukru
Po intensywnym urlopie na Bałkanach (klik) wstąpiła we mnie nowa energia, którą staram się produktywnie wykorzystać w mojej kuchni. Już w drodze powrotnej moje myśli krążyły wokół tego jakie przetwory mogę jeszcze wyczarować, żeby wykorzystać to co Matka Natura daje nam obecnie. W pierwszej kolejności przypomniał mi się przepis na domowy ketchup według receptury mamy mojej przyjaciółki, kochanej pani Zosi!
Są takie domy do których aż chce się wracać, bo wiesz że zastaniesz tam ciepło, dobro, prawdziwie domową atmosferę i same smakołyki 🙂 .
Takim właśnie domem jest rodzinny dom mojej przyjaciółki, głównie za sprawą jej mamy, której gościnność jest wyjątkowa, tak jak wyjątkowa jest jej kuchnia i przetwory. Pani Zosia skradła serce nawet mojemu mężowi, m. in. domowym ketchupem. W ten oto sposób trafił on również do mojej kuchni 🙂 .
W porównaniu ze sklepowymi ketchupami, w przepisie pani Zosi jest dosłownie szczypta użytego cukru, bo zaledwie 6 łyżek na cały gar warzyw. W sklepowych ketchupach w małym 100-mililitrowym słoiczku znajdziemy nawet 4 – 6 łyżeczek cukru. Niektórzy konsumenci dodają taki ketchup dosłownie do wszystkiego… Na pewno znajdziecie w swoim najbliższym otoczeniu takich ketchupowych maniaków 😉 .
Niestety nadmiar rafinowanego cukru i innych substancji słodzących, często ukrytych pod skomplikowanymi nazwami, to główny problem żywieniowy, którego ciężko się pozbyć opierając swoją dietę na przetworzonych produktach dostępnych w sklepach.
A cukier to nałóg (klik), który napędza konsumpcję, o czym możecie przeczytać w moim wcześniejszym wpisie. (klik) . Dlatego tak istotne dla naszego zdrowia jest przygotowywanie posiłków i przetworów we własnej kuchni, ponieważ wtedy wiemy jaki jest ich skład.
W moim sposobie żywienia nie ma miejsca na cukier rafinowany wcale, dlatego zastąpiłam go naturalnym słodzikiem, czyli cukrem kokosowym, i nieco zmniejszyłam też jego ilość. Miód również się sprawdzi do przygotowania zdrowego ketchupu, ale akurat moje zapasy się kończą i czekam na nową, świeżą dostawę 🙂 .
Podczas przygotowywania naszych przetworów, oprócz dobrej jakości produktów i sprawdzonych przepisów, zadbajmy też o nasz dobry nastrój. Skoro nasze emocje oddziałują na wodę (klik), a w warzywach też jest jej pełno, to im lepsze wibracje podczas zabawy ze słoikami, tym lepsze wyjdą nasze przetwory. Polecam Wam włączyć Waszą ulubioną muzykę! U mnie ketchup powstał przy dźwiękach zespołu Two Times Twice (klik), który tworzy moja siostra ze swoją przyjaciółką Sarą. Dziewczyny dają mnóstwo pozytywnych wibracji i takiej przyjemnej pikanterii, która na pewno udzieliła się mojemu ketchupowi 😀
Przepis na ketchup według receptury pani Zosi
Składniki:
- 1,5 – 2 kg obranej, wypestkowanej cukinii
- 2 – 3 czerwone papryki
- 6 szt cebul średniej wielkości
- 1 – 1,5 kg pomidorów, odmiana Lima
- 2 – 3 łyżki słodkiej papryki w proszku
- 1 łyżeczka pieprzu czarnego
- 1 łyżeczka ostrej papryki lub pieprzu cayenne
- 4 łyżki cukru kokosowego
- 1/2 szklanki octu jabłkowego
- 2 płaskie łyżki soli
Przygotowanie:
Jeżeli nasze cukinie są wyrośnięte, najpierw musimy je obrać i usunąć pestki. Ja wybrałam mniejsze sztuki, których pestki po zblendowaniu są niewyczuwalne. Pokrojoną paprykę, cebulę i cukinię zasypujemy solą, mieszamy i odstawiamy na 2 godziny. Po tym czasie gotujemy mieszankę warzywną przez około pół godziny, a następnie całość dokładnie blendujemy na gładką papkę.
W osobnym garnku gotujemy pomidory. Do przygotowania ketchupu wybierajmy pomidory o mocno mięsistej strukturze z jak najmniejszą ilością wody. Bardzo dobrze sprawdza się odmiana lima. W oryginalnym przepisie pani Zosi pomidory gotuje się w łupkach, a gdy zmiękną i puszczą soki przeciera się je przez sitko, żeby pozbyć się skórek i pestek. Trochę zmodyfikowałam ten sposób, ponieważ nie chciało mi się bawić z sitkiem 🙂 . Przelałam pomidory wrzątkiem dzięki czemu skórka łatwo z nich zeszła, a po ugotowaniu zblendowałam je razem z pestkami.
Łączymy zblendowane pomidory z papką paprykowo – cukiniowo – cebulową, dodajemy wszystkie przyprawy i ocet. Oczywiście ilość i rodzaj przypraw możemy dostosować do własnego smaku. Całość musi się pogotować przez 15 minut. Ketchup nakładamy gorący do wyparzonych słoików, przez co nie musimy już ich pasteryzować.
Do przechowania ketchupu wybierajmy małe słoiki, ponieważ po otwarciu dość szybko się psuje. W lodówce postoi kilka dni. Możemy go stosować tradycyjnie jako ketchup, czyli dodatek do różnych przekąsek, ale również świetnie się sprawdza jako zamiennik koncentratu pomidorowego do sosów, dipów i zup.
Pani Zosiu, bardzo dziękuję za przepis 🙂
A wszystkim czytelnikom życzę smacznego i na zdrowie!