Kamila Bachula

Holistyczne podejście do zdrowia – Ajurweda – Joga śmiechu

Domowa apteczka Domowa spiżarka Jestem tym, co jem

Kiszonki – marchew i cukinia

Kiszonki – marchew i cukinia

Codzienne wzbogacanie naszej flory bakteryjnej jelit (klik) to podstawa utrzymania zdrowia fizycznego i psychicznego w dobrej kondycji. To właśnie te malutkie stworzonka i ich odpowiednia ilość i różnorodność decyduje o tym czy nasze jelita pracują prawidło, czy wytwarzają się odpowiednie związki, chociażby takie jak witamina K2, czy nasza odporność jest silna i stabilna, ale też o tym jaki mamy nastrój. Dlatego zadbajmy o swój dobry humor również od wewnątrz jedząc jak najwięcej kiszonek.

Najczęściej kisimy kapustę i ogórki. To warzywa idealne na kiszonki! Jednak kisić można prawie wszystkie warzywa, a nawet owoce! Kiszenie to fermentacja mlekowa, która przedłuża trwałość warzyw i owoców. Nasze babcie zawsze miały spiżarki pełne kiszonek, aby w zimie, kiedy dostęp do świeżych warzyw był bardzo ograniczony, wzbogacić i urozmaicić dietę. Teraz kiedy cały rok mamy dostęp do warzyw i owoców z całego świata, tradycja gromadzenia zapasów na zimę trochę podupadła. Niestety cierpią na tym nasze jelita, ponieważ kiszonki to wspaniały naturalny probiotyk uzupełniający naszą florę bakteryjną (klik). Dlatego zachęcam Was kochani do eksperymentowania we własnej kuchni, a przy okazji poznawania nowych smaków kiszonek. Nie muszą to być zapasy, bo można fermentować na bieżąco i zjadać świeże probiotyki 🙂 .

Aby zaszło zjawisko fermentacji muszą być spełnione pewne warunki:

  • odpowiednia temperatura około 20 stopni Celsjusza
  • fermentacja to zjawisko beztlenowe, dlatego należy dokładnie ubić poszatkowane warzywa lub ułożyć je bardzo ciasno jeśli kisimy je w całości, aby nie wydostały się ponad powierzchnię zalewy
  • odpowiednie zasolenie wody około 3%, u mnie sprawdza się proporcja 1 łyżki soli na 3 szklanki wody
  • po zakończeniu fermentacji, kiszonki należy przechowywać w chłodnym miejscu, aby wydłużyć ich trwałość

U mnie najczęściej nastawiam buraczki na zakwas – przepis znajdziecie tutaj. Zawsze mam też domowy ocet jabłkowy (klik), który również powstaje w wyniku fermentacji, a więc oprócz wspomagania trawienia także wzbogaca florę bakteryjną jelit. Przepis też znajdziecie na Brzózce 🙂 .

A teraz czas na nowości: kiszona młoda marchew i cukinia:

Składniki:

  • cebula
  • czosnek
  • liść laurowy
  • sól kłodawska lub himalajska
  • kilka łyżek soku z kiszonych ogórków
  • woda
  • marchew
  • cukinia

Przygotowanie:

Pamiętajmy, że do przygotowania wszelkich kiszonek należy wyparzyć słoiki, pokrywki i łyżki, aby niepotrzebne bakterie nie zakłóciły naszego procesu fermentacji.

Bazą do moich kiszonek był ten sam zestaw – na dnie litrowego słoika znalazła się połowa młodej cebulki, dwa ząbki czosnku i liście laurowe.

Obieramy umytą marchew i układamy ją ciasno w słoiku, aby pracujący zakwas nie wypchną marchewek do góry.

Z kolei umytą cukinię ścieramy na tarce o grubych oczkach i ugniatamy ją dobrze w słoiku, tak żeby nie pozostawić pustych miejsc. Od góry pozostawiamy 1 cm wolnej przestrzeni.

Zalewę przygotowuję w tej samej proporcji co do zakwasu buraczanego, czyli na 3 szklanki wody daję 1 łyżkę soli. Używamy wody przegotowanej, ale ostudzonej.

Zalewamy nasze słoiki solanką, dodajemy po 2 łyżki kiszonej wody z ogórków, aby przyspieszyć nieco proces fermentacji, zakręcamy i odstawiamy w ciepłe miejsce.

Tym razem zakręciłam też słoik z zakwasem z buraków i też ładnie się ukisił. Trzeba tylko pamiętać, aby codziennie odkręcić nasze słoiki z kiszonkami, żeby uwolnić z nich gaz powstający w trakcie fermentacji. Można też ustawić słoiki na talerzykach, bo gazująca solankach może uciekać 🙂 . Po 5 dniach nasze kiszonki są gotowe. Przechowujemy je w lodówce, żeby zatrzymać proces fermentacji.

Jedzmy warzywa, ale też pijmy zalewę, która jest bogata w pożyteczne bakterie i witaminy.

Od kiedy przekonałam się o tym, w jaki sposób wpływają nasze uczucia, słowa i myśli na wodę (klik), naklejam na słoiki plasterek ze słowem DZIĘKUJĘ. Kiedy równocześnie z czasem kiszenia w moim domu panuje miła atmosfera, wszystko pięknie fermentuje, gazuje, bąbelkuje. Natomiast kiedy pojawiają się problemy i kiepskie nastroje, kiszonki często pleśnieją…

Smacznego i na zdrowie 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kamila Bachula - szczęśliwa żona i mama, z wykształcenia jest nauczycielem języka angielskiego, ale z zamiłowania tworzy bloga Zdrowa Brzózka, który powstał z potrzeby serca. W 2009 roku weszła do niestety rosnącego w liczbę grona CUdaków za sprawą zdiagnozowanego schorzenia Colitis Ulcerosa (WZJG). Świadomie szukając przyczyny tej choroby autoimmunologicznej odkrywa świat holistycznego podejścia do zdrowia, które mówi, że człowiek składa się nie tylko z ciała, ale i umysłu i duszy. Narzędziami stosowanymi przez Kamilę, które skutecznie jednoczą ciało, umysł i duszę, są Ajurwedą (starożytna medycyna indyjska) oraz joga i śmiechoterapia.