Skoro udało mi się zrezygnować z chemii w zmywarce (klik), rozpoczęłam poszukiwania za alternatywą proszku do prania. Udało się! Czy słyszeliście kiedyś o orzechach piorących? Dwa miesiące temu zrobiłabym wielkie oczy gdyby ktoś mi to pokazał. Takie niepozorne, a tyle zastosowań. W zupełności zastępują proszek do prania, są dużo tańsze i, co najważniejsze, występują naturalnie w przyrodzie, dzięki czemu mamy pewność, że nie narażamy naszego organizmu na działanie sztucznych i drażniących substancji chemicznych.
Kilogramowy worek indyjskich orzechów piorących kosztuje nas nie więcej jak 20 zł. Do takiego opakowania dołączany jest zazwyczaj woreczek, do którego wrzucamy garść orzechów i wkładamy pomiędzy ubrania do bębna pralki. Jedną i tą samą garść orzechów możemy użyć nawet do 4 – 5 prań. Właściwości piorące tych orzechów biorą się z zawartości saponin w ich składzie. Saponiny to związki wykorzystywane również do produkcji detergentów, ze względu na ich właściwości pieniące i czyszczące.

Zapach orzechów jest bardzo delikatny i świeży. Pranie już nie drażni mojego nosa ani skóry 🙂 . Kiedy piorę białe rzeczy, do szuflady na proszek dolewam pół szklanki zwykłego octu spirytusowego co zapobiega szarzeniu bieli. Jeśli widzę jakąś uporczywą plamę, zalewam ją delikatnie octem lub zasypuję boraksem przed włożeniem ubrania do pralki. Osobom lubującym się w pachnącym praniu polecam wkroplić do pojemnika na płyn do płukania kilka kropli ulubionego olejku eterycznego 🙂 .
Zauważyłam, że łupiny orzechów lubią sobie opuścić woreczek 🙂 . Podczas rozwieszania prania, zbieram łupinki i wkładam je z powrotem do woreczka. Wystarczy jednak dobrze związać woreczek, żeby łupiny zostały w środku. W zasadzie nie jest to dla mnie żaden mankament w porównaniu z plusami jakie daje stosowanie orzechów do prania. Po powrocie z wakacji użyłam ich do wyprania odzieży motocyklowej, która po dwóch tygodniach trasy była w opłakanym stanie. Jestem zachwycona efektem! Bardzo uporczywe plamy natarłam naturalnym mydłem marsylskim i wszystko pięknie puściło bez zbędnej chemii. Oprócz zastosowania w pralce, orzechy można również używać do prania ręcznego. Dobrze jest je wcześniej zalać ciepłą wodą, aby wypuściły trochę saponin, albo jeszcze lepiej pogotować je z 10 min. Takim roztworem można też prać inne rzeczy, jak wykładziny, tapicerki, itd.
Edycja wpisu z dnia 24 czerwca 2017:
Minął już rok od kiedy zrezygnowałam z proszku do prania. Rok czasu piorę używając samych orzechów piorących, które okazały się bardzo wydajne! W zasadzie jeszcze nie skończyłam pierwszego kilogramowego worka orzechów, a oprócz prania, stosuję je również do mycia włosów (klik) i podczas porządków w łazience (klik), czy w kuchni (kilk). Coraz częściej myję wywarem z orzechów naczynia i być może uda mi się całkiem zrezygnować z płynu do naczyń 🙂 . Przypomnę tylko, że koszt 1 kilograma orzechów to niecałe 20 zł!!!
Przez ten czas udoskonaliłam również sposób na piękny, ale delikatny zapach mojego prania. Oczywiście już same orzechy dają lekki świeży zapach, jednak użycie dodatkowo olejków eterycznych jest bardzo miłym akcentem. Początkowo wkraplałam swoje ulubione olejki eteryczne do komory na płyn do płukania, a teraz najpierw wsypuję do tej samej komory 2 łyżki soli magnezowej (klik) (siarczan magnezu lub chlorek magnezu), a następnie na sól zakraplam olejki eteryczne. To potęguje zapach, a jednocześnie sól zmiękcza wodę, przez co pranie jest milsze w dotyku. 🙂 Tym oto sposobem możemy sami w domu przygotować środek zapachowy i zmiękczający nasze pranie.
Więcej na temat wielu pożytecznych zastosowań magnezowej soli epsom przeczytacie tutaj 🙂 .