Opisałam już w jaki sposób pozbyłam się chemii w łazience, zatem przyszła kolej na kuchnie. Jak utrzymać czystość w kuchni bez użycia chemicznych środków? To bardzo proste i przy okazji tanie! Znowu ocet (klik), soda, boraks i woda (klik) przychodzą nam z pomocą. Znajdzie się też coś dla orzechów piorących (klik).
W kuchni sporo się dzieje 🙂 . A to coś rozpryśnie, albo coś się wysypie, kapnie, zaleje, rozleje… Czasem coś się przypali lub po prostu zepsuje i przez to niemiło pachnie. Organizacja pracy w tym miejscu jest na najwyższym poziomie, szczególnie wtedy, gdy lubimy gotować. To właśnie w tym pomieszczeniu jest tyle dobrej energii, bo gotowanie, przyprawianie i próbowanie daje mnóstwo frajdy. Wcale się nie dziwię, kiedy impreza przenosi się do kuchni właśnie 🙂 . Im więcej pichcenia, tym więcej sprzątania – siłą rzeczy 😛 . Na szczęście w kuchni jest wiele pomocnych nam sprzętów, które ułatwiają wiele spraw. Jednak, aby utrzymać nasze sprzęty kuchenne w czystości wcale nie potrzeba chemicznych i drażniących środków czyszczących. Zachowanie higieny i czystości w prosty sposób możemy uzyskać stosując ocet spirytusowy, sodę oczyszczoną, kwasek cytrynowy, boraks, orzechy piorące i wodę.
Zlew to pierwsze miejsce gdzie lądują brudne naczynia i garnki, ale też miejsce w którym myjemy nasze warzywa, owoce i mięso, dlatego tak ważne jest zachowanie higieny w tym miejscu. Tutaj świetnie się sprawdzi ocet spirytusowy, który ma silne właściwości przeciwbakteryjne, ale też doskonale poradzi sobie z kamieniem i innymi zabrudzeniami. Zawsze przy zlewie trzymam spryskiwacz z roztworem wody z octem w proporcji 2:1. Po skończonej pracy spryskuję zlew, chwilę czekam, żeby roztwór odkaził jego powierzchnię i przecieram. Tym samym roztworem możemy umyć blat i stół kuchenny oraz deski do krojenia, a także płytki kuchenne. Do miejsc, w których mocno osadził się kamień wystarczy użyć samego octu. Jeśli jego zapach bardzo nas drażni zamieńmy go na kwasek cytrynowy – jego roztwór jest łagodniejszy w zapachu, ale też świetnie radzi sobie z kamieniem.
Zmywarka do naczyń to mega oszczędność czasu, bez dwóch zdań. Jak pozbyć się stosowania chemii w zmywarce już wiecie. Tutaj (klik) możecie sobie przypomnieć te informacje.
Kuchenka/ piekarnik – po zakończeniu gotowania moja kuchenka czasami wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy. Szczególnie kiedy się spieszę moje potrawy i garnki jakby przejmowały mój pośpiech i chciały przyspieszyć ten cały proces, czego rezultatem jest istny chaos 🙂 . Wtedy gotowanie nie sprawia mi aż tyle przyjemności ile wiem, że mogę wynieść z tej magicznej czynności kiedy mam czas. Po gotowaniu porządnie spryskuję kuchenkę roztworem z octem i pozostawiam na jakieś 30 min. Następnie przed samym myciem jeszcze raz spryskuję kuchenkę i wszystko ładnie schodzi. Piekarnik lubię oczyścić zaraz po zakończeniu pieczenia, ponieważ w ten sposób można wykorzystać jego temperaturę. Do nagrzanego piekarnika wkładam metalową miskę z wodą i octem 1:1, zamykam piekarnik i pozostawiam nawet na 2 – 3 godziny, do czasu aż piekarnik ostygnie. W środku woda z octem będzie parować i namoczy pięknie wszelkie zabrudzenia. Czasami jednak to nie wystarczy i wtedy robię pastę z boraksu i octu (3 łyżki boraksu + 1 łyżka octu), która ściera przypalone plamy. Tą samą pastą czyszczę wannę w łazience.
Lodówka to miejsce, do którego zaglądamy czasami bezwiednie, trochę z nudów, trochę z głodu. Za każdym razem śmieszy mnie widok osoby uwieszonej na otwartych drzwiach lodówki z wielkim znakiem zapytania nad głową: „Hmmm coś bym zjadł, ale nie wiem co”. Przypomina mi się moment w domu rodzinnym, kiedy po obiedzie zapytałam swojego młodszego brata czego tam tak szuka, a jego odpowiedź brzmiała „Patrzę, co jest” 😀
Wracając do porządków, lodówka to magazyn jedzenia i zapachów. Właśnie tego sprzętu nigdy nie umyłabym żadnym chemicznym środkiem, bo przecież jego opary wejdą w nasze jedzenie. Za to doskonale sprawdzi się woda z octem 1:1 – odkazi lodówkę, lekko ją wybieli, ale też wypędzi mieszaninę zapachów.
Czajnik, ten to dopiero się napracuje, szczególnie u wielbicieli herbatek i kaw 🙂 Do odkamienienia czajnika posłuży nam kwasek cytrynowy lub ocet oczywiście.
Ekspres do kawy – w nim również odkłada się kamień, ale też może być siedliskiem pleśni i innych patogenów. Dlatego tutaj również ocet i jego właściwości bakteriobójcze i odkamieniające świetnie się sprawdzą. Do pełnego zbiornika na wodę dolejmy trochę octu, nagrzejmy ekspres i przelejmy przez niego całą wodę z octem, która jest w zbiorniku. Podczas tej czynności możemy również przeczyścić dyszę do pienienia mleka otwierając w niej zawór na wodę. Po skończonej czynności nalewamy do zbiornika samą wodę i znowu przepuszczamy ją przez dobrze nagrzany ekspres – w ten sposób pozbędziemy się pozostałości octu, który mógłby zepsuć smak naszej kawy 🙂
Przypalone garnki – tak, to zdarza się nawet najwybitniejszym kucharzom 🙂 Przypalony garnek zalejmy wodą z octem 1:1 i zagotujmy roztwór. Następnie ostrożnie wsypmy 2 łyżki sody oczyszczonej. Buchnie para i piana więc warto mieć pod ręką przykrywkę. Kiedy reakcja pomiędzy sodą i octem ustanie, można zabrać się za szorowanie garnka, ale ja pozostawiam ten roztwór na całą noc, a rankiem przypalenizna dużo łatwiej schodzi 🙂 .
MIKROFALÓWKA – tego sprzętu najlepiej jest się po prostu POZBYĆ Z NASZEJ KUCHNI. Jedzenie w niej podgrzane traci wszelkie wartości odżywcze, ponieważ poddanie go napromieniowaniu zmienia całkowicie jego strukturę molekularną, przez co nasz organizm nie rozpoznaje takiego jedzenia jako produkt spożywczy. Niepotrzebny i bardzo szkodliwy sprzęt, który tylko zajmuje miejsce na naszym blacie i kusi, bo podgrzewa posiłki w bardzo szybkim tempie od razu na talerzu, ale jakim kosztem…
Jeśli zapach octu bardzo nam przeszkadza, oprócz kwasku cytrynowego, możemy też użyć wywaru z orzechów piorących (klik), tego samego, który stosuję do mycia włosów 🙂 Wszelka armatura łazienkowa i kuchenna pięknie się błyszczy po umyciu tym wywarem. Zabrudzenia na kuchence czy zlewie, po uprzednim namoczeniu, też pięknie schodzą.
Jest tyle bezpiecznych i nietoksycznych alternatyw sklepowej chemii czyszczącej, że jeśli tylko się chce, można zamienić stertę środków w kolorowych, reklamowanych opakowaniach na kilka podstawowych i bardzo tanich produktów, i cieszyć się domem wolnym od toksyn 🙂 . Nasze zdrowie i Matka Natura nam za to podziękują.