Ostatnio bardzo często przygotowuję zakwas buraczany, przez co pojawił się problem z pomysłem na wykorzystanie kiszonych buraków (ileż można jeść barszcz 🙂 ) . Na obecnym etapie mojej diety eliminacyjnej nie powinnam jeszcze wprowadzać surowych buraków, nawet po ukiszeniu, dlatego postanowiłam je zapiec. Efekt smakowy obłędny!
Poruszając temat zakwasu buraczanego (klik) we wcześniejszym poście opisałam już jakie korzyści daje nam spożywanie buraka. Zapiekając kiszone buraki tracimy niestety ich korzystne działanie na florę bakteryjną jelit, ale spokojnie. Przecież burak to skarbnica różnych wartościowych witamin i żelaza.
Sam smak zapiekanego kiszonego buraka Was zadziwi, ponieważ zbliżony jest do chipsów przez tą intensywną słoność i kwasowość. Ale ostrzegam, że kupnych chipsów już długo nie jadłam, więc odczucia smakowe mogę mieć inne 🙂 .
Do przygotowania chipsów będziemy potrzebować oczywiście kiszonych buraków. Sprawdzony przepis znajdziecie tutaj (klik). Po zlaniu zakwasu kroimy buraki w plasterki. Im cieńsze, tym szybciej się upieką i bardziej się wysuszą. Można posypać talarki przyprawami ziołowymi, bądź pieprzem według uznania. Ja swoich niczym nie doprawiałam i wyszły świetne w smaku, ale następnym razem na pewno coś poeksperymentuję. Możemy także wymieszać nasze talarki z tłuszczem odpowiednim do obróbki termicznej (smalec, olej kokosowy).
Pieczemy w 180 stopniach przez około 30 min., w zależności od tego jak grube plasterki pokroimy i jaki efekt chcemy uzyskać (bardziej czy mniej wysuszone). Pod koniec pieczenia można włączyć dodatkowo termoobieg.
Buraczane chipsy świetnie się sprawdzą jako dodatek do obiadu lub zdrowa przekąska na spotkanie ze znajomymi.
Podziel się swoją energią 😀 tak, jak ja dzielę się swoją
Wsparcie dla Zdrowej Brzózki (klik)

Naprawdę mam być tym, co jem? To zamiast być burakiem albo głąbem – wolę być świnią.
A warzywka lubię naprawdę.