Temat wody to temat rzeka 🙂 . Każdy pewnie już słyszał, że woda ma właściwości nawilżające, oczyszczające, odmładzające, ujędrniające itd. Woda to też m.in. składowa enzymów trawiennych i wielu innych substancji produkowanych przez nasz organizm każdego dnia, a więc jest ona niezbędna. A pomimo tego, ciągle obserwuję, że wśród znajomych i moich najbliższych jest problem z regularnym piciem wody. Sam fakt, że nasze ciało jest zbudowane w około 70% z wody powinien nam dać już do myślenia. Przecież te magazyny trzeba wymieniać, żeby cały system mógł sprawnie funkcjonować. Chyba nie muszę się już powtarzać, że mówię tu o piciu wody, najlepiej wysokozmineralizowanej, a nie innych płynów, typu kawa, herbata czy kolorowe napoje.
Często słyszę od znajomych, że muszą się zmuszać do picia wody, a pragnienie czują tylko w upalne dni. Owszem jest to możliwe, ponieważ nasz organizm to tak zmyślny mechanizm, że jest w stanie przystosować się do przeróżnych warunków. Ale to wcale nie znaczy, że nie potrzeba mu wody. Musimy go z powrotem nauczyć, że będzie teraz dostawał odpowiednią dawkę wody dziennie (min. 1,5 litra) i z czasem wszystko się ureguluje. Na początku będzie pewnie bieganina do toalety, ale to wszystko minie kiedy organizm zacznie korzystać z nowych źródeł wody 🙂 .
Jak zmobilizować się do picia wody? Jedna z moich przyjaciółek wspominała mi kiedyś o takiej aplikacji na telefon, która przypominała o piciu wody. Jest to jakiś sposób! Można też wyznaczyć sobie, że dziennie wypijamy 1,5-litrową butelkę wody. Stawiamy taką butelkę gdzieś na widoku, żeby sama o sobie przypominała.
Co jeżeli jesteśmy przyzwyczajeni do picia kolorowych, słodzonych napoi i smak wody nam nie leży? Można taką wodę trochę podrasować dodając na przykład limonkę, cytrynę czy pomarańczę. Można również delikatnie ją posłodzić miodem. W upalne dni polecam pić naturalny domowy izotonik: do dużej butelki z wodą wrzucamy plasterki limonki, cytryny lub pomarańczy, dodajemy kilka szczypt soli himalajskiej lub kłodawskiej i dosładzamy lekko miodem. Taką miksturę można schłodzić w lodówce. Możemy również dodać poszarpane liście mięty lub wkroić świeżego imbiru (klik). Możliwości jest trochę więc eksperymentujmy, aż uzyskamy nasz własny ulubiony smak 🙂 . A z czasem odzwyczaimy się od słodkiego i będzie nam smakować zwykła czysta woda.
Kiedy najlepiej pić wodę? Zaraz po obudzeniu wypijmy przynajmniej 2 szklanki wody. To uzupełni brak wody w organizmie, która została zużyta podczas snu, a dodatkowo rozbudzi nasz metabolizm. Na niektórych takie dwie szklanki wody (można dodatkowo wcisnąć cytrynę) z samego rana działają lepiej jak kawa.
W trakcie dnia pamiętajmy o jednej podstawowej zasadzie: wodę pijemy minimum pół godziny przed posiłkiem i minimum 2 godziny po posiłku. Chodzi o to, aby nie przeszkadzać żołądkowi w trawieniu. Więcej na ten temat znajdziecie w poście na temat octu jabłkowego (klik).
Jak organizm daje nam znać, że ma za mało wody? Pierwszym objawem może być ból głowy, nawet migrenowy. W takim przypadku można wypić sporą szklankę wody z łyżeczką soli himalajskiej lub kłodawskiej i sokiem z połowy cytryny. Uczucie pragnienia czy suchość w ustach to już znak, że z wodą jest bardzo krucho. Nie powinniśmy w ogóle doprowadzać do takiego stanu. Jeżeli organizmowi brakuje wody przez dłuższy czas, to skutkuje w różnego rodzaju zaburzenia, jak na przykład sucha skóra, suchość gałek ocznych czy zatwardzenia, a nawet różnego rodzaju poważne przewlekłe choroby.
Oprócz wspomnianych właściwości nawadniających i oczyszczających, woda i jej niezwykłe struktury mają moc uświadamiającą nas w temacie wielu ciekawych zjawisk zachodzących we wszechświecie. Polecam Wam gorąco wpis pt. „Tajemnice wody – Masaru Emoto” (klik).