Wśród moich świątecznych, zdrowych przysmaków znalazł się warzywny pasztet z pieczoną papryką. Do przygotowania tego przepisu zainspirowała mnie pasta marchwiowa z pieczoną papryką, którą kosztowałam podczas weekendu z jogą w Nieprześni. Był to cudowny, aktywnie spędzony weekend z przemiłymi ludźmi i pysznymi, zdrowymi smakołykami. Panie, które przygotowywały moje posiłki według diety eliminacyjnej, spisały się na medal!
Jeśli chcesz razem ze Zdrową Brzózką świadomie zadbać o swoje zdrowie, wpisz się do newslettera 🙂
[mc4wp_form id=”1736″]
Przepis na pasztet warzywny:
Składniki:
-
1 szklanka suchej kaszy gryczanej białej (niepalonej)
-
2 większe marchewki
-
3 czerwone papryki
-
2 ziemniaki
-
2 cebule
-
2 mniejsze główki czosnku
-
1 szklanka bulionu (przepis klik) lub wody
-
2 łyżki oleju kokosowego lub smalcu
-
sól, pieprz, kurkuma, rozmaryn
Przygotowanie:
Dzień wcześniej płuczemy kaszę gryczaną, zalewamy wodą i moczymy przez przynajmniej 12 godzin. Następnie znowu ją płuczemy, zalewamy szklanką bulionu lub wody i blendujemy na gładką masę.
Marchew i ziemniaki dokładnie myjemy i gotujemy w skórce do miękkości.
Paprykę możemy obrać przed pieczeniem, albo ściągnąć skórkę po upieczeniu. Zapiekamy ją w piekarniku w 180 stopniach przez około 20 – 30 minut.
Na patelni rozpuszczamy tłuszcz i lekko podsmażamy pokrojoną cebulę z czosnkiem, uważając, aby ich nie przypalić.
Ugotowaną marchew i ziemniaki obieramy. Dodajemy pieczoną paprykę i cebulkę z czosnkiem i olejem kokosowym. Doprawiamy dobrze solą, pieprzem i kurkumą. Całość blendujemy na gładką warzywną papkę, którą następnie dokładnie łączymy z masą z kaszy gryczanej.
Ciasto przelewamy do foremki, posypujemy rozmarynem i pieczemy w 200 stopniach przez około 50 minut.
Pasztet po upieczeniu musi oddać wilgoć, dlatego wyciągamy go z foremki razem z papierem do pieczenia na drewnianą deskę. Kiedy ostygnie i zrobi się zwarty, będzie idealny do krojenia i podania.
Smacznego i na zdrowie!
Pasztet tak wspaniale wyglądał na zdjęciu, że podjęłam wysiłek, by go zrobić… Niestety, totalna klapa – po wyjęciu z piekarnika nie odparował – wyjęcie z foremki po upieczeniu spowodowało jedynie rozlanie się bezkształtnej masy we wszystkie strony. Zastanawiałam się, czy nie brakuje jakiegoś składnika…
Cześć Kasiu, wybacz, że dopiero teraz odpisuję, ale teraz moja uwaga skupiona jest bardziej na maluszku niż na blogu. Nie mam pojęcia co mogło pójść nie tak z tym pasztetem, bo piekłam go wielokrotnie według tego przepisu i zawsze wychodził. Kasza gryczana pięknie wiąże wszelkie wypieki, także po ostygnięciu i powinien być kształtny i zwarty jak na zdjęciu.